Miło się jechało. Po drodze pełno ludzi pieszo, najwięcej nad Góreckim i okolicy.
Co chwile trzeba było się przeciskać między dzieciakami, zaliczonych gleb - zero.
Jednak kozaccy rowerzyści zafundowali mi niezły pokaz na lodowej drodze od pałacu Grajezera(siedziba wpn) do Trzebawia. :)

Było miło! choć samotnie... ;D

Kolejny trening z ograniczeniem czasowym. NA szczęście to już ostatni, taki.
Stęszew --> Łódź --> Będlewo --> Zamysłowo --> Stęszew + kilka rund wokół miasta i po okolicznych wioskach.

Warunki dobre, nie sprzyjał jedynie chwilowy wiatr z lewej strony, bez przygód.
Jedynie musiałem walczyć z wyciekającym kakaem z kubka termicznego - było pyszne ;P

Ogólnie miło, lecz troche monotonicznie, ale co zrobić przez najbliższy czas w teren lepiej się nie wybierać. :)

pozdrower!
" title="rower w parku" width="405" height="303" />

Moim zamiarem było zrobić jak najwięcej kilometrów, aż do zachodu słońca.
Niestety planowane minimum 25 nie udało się wykręcić.
Ale za to dobrze mi się gadało przez jakieś 10minut ze znajomym. ;)

Ogólnie miło, przyjemnie. Szkoda tylko że troszke zimniej się zrobiło i że szybko robi się ciemno..

Zapowiadał się piękny dzień w lesie. Jednak w praktyce wyszło inaczej, główne drogi leśne oblodzone, te mniej uczęszczane bez lodu i śniegu, jednak bardzo zalane wodą.

Musiałem postawić na szosę, miałem do dyspozycji godzinę, bo potem miała nastąpić misja specjalna. :)

średnia prędkość mała, bo musiałem się gramolić przez totalne leśne lodowiska, nie wiedziałem w co się pakuję... :)

Jazda po mieście nie należy do najmilszych. Po drodze napotkałem 5 starszych osób jadących na rowerze, z czego 3 zajechały mi droge na "drodze rowerowej". Nie obyło się też bez zatargów z kierowcami na krzyżówce...
czy rowerzysta nie jest uczestnikiem ruchu?
Ogólnie mało przyjemnie, czas ograniczony dlatego dystans tak wielki... :)