jadę bo jadę. Początek z entuzjazmem, potem wiatr, chłód i inne czynniki sprawiły że się średnio jechało...

Już długo nie wsiadłem na rower. Więc dzisiaj wyczyściłem napęd i naoliwiłem finishem, przy okazji zauważyłem że mi się torba podsiodłowa rozwaliła do reszty, więc nic, tylko od montowałem i do kosza...
Czas ruszać! Skierowałem się Pierścieniem Poznańskim w stronę jez. Góreckiego, jednak po drodze odbiłem w lewo czarnym szlakiem do Trzebawia. Z tej pięknej mieściny udałem się nad Jarosławieckie wokół którego zrobiłem kilka okrążeń i pokręciłem się w okolicy, jednak musiałem odpuścić! ; (
Niedawno przebyta choroba dała się we znaki... myślałem by gdzieś pogonić, ale pozostało tylko jechać do domu przez Trzebaw.

Jezioro Lipno - Stęszew © fronc

Jezioro Lipno2 - Stęszew © fronc

785km.
Więc tak.
W tym sezonie nie miałem jako takich celów. Nie postawiłem sobie nic, tak, wiem, był to błąd. W następnym sezonie to nadrobię. Mój sezon trwał 2 msc'e (lipiec i sierpień), bo tak sobie zaplanowałem :)
Jeździłem tu i tam, czasami po asfalcie, czasem po szutrze, towarzyszyło mi słońce lub deszczowe chmury. ;P

W sumie spodziewałem się przejechać więcej, ale nie było czasu, to jakieś wycieczki(nierowerowe) to wczasy i inne zajęcia. Także tego... by wsiąść na rower nie było nawet połowy wakacji; ale było miło :)